środa, 30 grudnia 2015

Deadpool Volume 2 #10-12: Bullseye

Podtytuły kolejnych zeszytów to "The Shaft", "Let the Healing Begin" oraz "Knocking over the Candy Store".
Scenariusz: Daniel Way.
Rysunki: Paco Medina.
"Bullseye", podobnie jak "How Low Can You Go?" i "Magnus Opus", dzieje się w czasie Dark Reign. Norman Osborn, nadal pozostając u władzy, podejmuje kolejną próbę zlikwidowania Deadpoola. Tym razem nasyła na Najemnika jednego z najbardziej znanych łotrów Universum Marvela - Bullseye'a, kojarzonego głównie ze skutecznym uprzykrzaniem życia Matta Murdocka aka Daredevila.

Warty odnotowania jest fakt, że Osborn nie bez przypadku wybiera Bullseye'a. Przypomina mu nawet, że łotr dawno temu działał z Wadem, więc prawdopodobnie zna tok jego myślenia i wykonanie zadania nie powinno sprawić mu wielkich problemów. Daniel Way rozbudowuje relację łotra z Wilsonem. Okazuje się, że tak naprawdę poznali się oni już w czasach szkolnych, choć te plansze mogą być też halucynacjami, gdyż gryzą się miejscami z originem Wade'a Wilsona.

Główny wątek historii z zeszytów 10-12 Volumu 2 jest bardzo podobny do "How Low Can You Go?". Jednak szybko można zauważyć zasadniczą różnicę w sposobie prowadzenia wątków. O ile w zeszytach 6-7 Way starał się utrzymywać pojedynek Deadpoola z Tiger Sharkiem w poważnym tonie i przyniosło to raczej słaby efekt, to "Bullseye" można określić ciągiem gagów przesiąkniętych charakterystycznym dla tej serii humorem. Wychodzi to jednak tym razem jak najbardziej na plus, a zakończenie również jest ciekawe, bo wydawać by się mogło, że z każdego pojedynku musi wyłonić się zwycięzca. Scenarzysta jednak wybrał jeszcze inne rozwiązanie i muszę przyznać w tym przypadku wyszło to bardzo pozytywnie.

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Deadpool Movie: drugi zwiastun

Zwieńczeniem 12 Dni Deadpoola było pojawienie się drugiego trailera filmu. Oto on:
Tak jak pierwszy trailer był po prostu zapowiedzią wielkoekranowych przygód Poola, to teraz położono jeszcze nacisk, aby zaznaczyć, że jest on częścią większego uniwersum mutantów, co było tematem spekulacji po X-MEN: DAYS OF FUTURE PAST. 

Dodatkowo na łamach Empire ukazał się doprawdy wyczerpujący wywiad z producentem filmu Simonem Kinbergiem i reżyserem Timem Millerem. Tekst nie zawiera większych spoilerów, ale zarysowuje pewne koncepcje użyte w filmie, więc niech każdy zapozna się z nim na własną odpowiedzialność. Dostępny jest on TUTAJ

sobota, 19 grudnia 2015

Deadpool tom 1: Martwi prezydenci

Deadpool w solowym filmie, Batman kontra Superman, telewizyjny 10 sezon Z Archiwum X. Wydawało mi się, że 2016 rok nie może zacząć się lepiej. Myliłem się.
Niecały miesiąc temu pan Tomasz Kołodziejczak z wydawnictwa Egmont w odpowiedziach na pytania czytelników odniósł się co do planów publikacji komiksów z uniwersum Marvela: "Jesteśmy zadowoleni z przyjęcia przez rynek serii Marvel Now, planujemy rozbudowę oferty w 2016, ale prowadzimy jeszcze na ten temat rozmowy z Marvelem, więc nie mogę udzielić zbyt wielu szczegółowych informacji. Ale – jeśli rozszerzenie nastąpi – wśród nowych serii na pewno będzie Deadpool :). Oraz inne fajne serie (ale na razie tylko z linii Marvel Now)". 

Przyznam, że komentarz przyjąłem z dużą rezerwą, bo Pool miał już wcześniej ukazać się na rynku i nic z tego nie wyszło. Teraz jednak, w obliczu kinowego filmu DEADPOOL, Najemnika będziemy mogli napotkać w lutym nie tylko na wielkim ekranie, ale i w księgarniach: http://www.wak.net.pl/ci-tytuly-30-5457-0~0.html

Pierwsze sześć numerów DEADPOOL VOLUME 3 w jednym tomie, 136 stron, miękka okładka i cena 39,99 złotych. Czekam.

Chimichanga 003

Dzisiejszą odsłonę mógłbym w zasadzie nazwać specjalną, bo nie będzie tutaj grafik a filmik, jednak pozostanę przy podstawowej numeracji.
Oto przed nami rapowy pojedynek Deadpool vs Boba Fett przygotowany przez grupę Epic Rap Battles of History.
Dziękuję za nadesłanie tego linka!!!

Night of the Living Deadpool

Scenariusz: Cullen Bunn.
Rysunki: Ramon Rosanas.
Deadpool budzi się w świecie opanowanym przez żywe trupy. Wade musi się szybko odnaleźć w nowej sytuacji, by nie stać się pożywką dla nieumarłych. Gdy już myśli że jest zupełnie sam i nie ma dla niego nadziei, przypadkiem ratuje go grupka ocalałych. 

Zombie, choć szczyt ich popularności raczej minął, bywają nadal wdzięcznym tematem popkulturowym. Co prawda na wielkim ekranie nieumarli nie radzą sobie już tak dobrze, to w telewizji jest już lepiej, głównie z uwagi na wciąż mega popularne THE WALKING DEAD. Także w komiksowym medium jest ciekawie, głównie ze względu na to, że autorzy zaczęli bawić się nieco konwencją historii o nieumarłych. Wydawać by się mogło, że tego typu produkcje wypadają najlepiej w konwencji stricte poważnej, ale są pewne godne uwagi wyjątki, w których humor jest równie ważny. Jednym z nich jest właśnie NIGHT OF THE LIVING DEADPOOL. 

Tę czterozeszytową miniserię można niejako podzielić na dwie części. Pierwsza z nich to niejako hołd dla popkultury związanej z zombie. Dopiero druga część to właściwy pomysł scenarzysty. Przez dwa pierwsze numery do miniserii lepiej pasowałby tytuł THE WALKING DEADPOOL, gdyż łatwo zauważyć silny wpływ hitowej serii THE WALKING DEAD Roberta Kirkmana. Śmiałbym nawet zarzucić Cullenowi Bunnowi, że zbyt wiernie podążał szlakiem wytyczonym przez Kirkmana. Co prawda w ujęciu Bunna przygody głównego bohatera w świecie otoczonym przez zombie mają nieco lżejszy charakter, ale podobieństwa same się nasuwają. Także tutaj, jeśli bohatera, lub jego towarzyszy, spotka coś dobrego, to już kilka stron dalej karta zupełnie się od nich odwraca i bardzo źle kończą. Podkreślone jest też, że ludzie mogą być bardziej niebezpieczni od całej hordy wygłodniałych trupów. Zasadnicza różnice zaczynają pojawiać się dopiero w trzecim zeszycie, gdy Wade spotyka przypadkiem jednego z naukowców, których działanie doprowadziło do powstania wirusa, zdziesiątkowania ludzkości i zamienienia większości ludzi w żądne krwi potwory. Właśnie ten trzeci zeszyt jest przełomowy. Wade poznaje prawdę o genezie wirusa, a wydarzenia zaczynają przyspieszać aż do finałowych plansz uwieńczonych niejednoznacznym finałem. 

Warto wyróżnić też ciekawostek. Fani horrorów, do których się zaliczam, wyłapią sporo subtelnych nawiązań do filmów o nieumarłych, zwłaszcza gdy Najemnik wraz z grupką ocalałych poszukuje bezpiecznego schronienia, a lokacje przez nich odwiedzane wyglądają znajomo. Ciekawym i wartym zauważenia niuansem zastosowanym przez Bunna było to, że po powrocie do żywych niektórzy ludzie na swoje nieszczęście zachowują częściową świadomość i są nawet w stanie mówić. Nie mogąc kontrolować swojego truchła głodnego ludzkiego mięsa, są jedynie świadkami swoich przerażających czynów. Napotykamy też na żart-spoiler z finałowego numeru runu duetu Duggan-Posehn (DEADPOOL VOLUME 3). 

Jest też jednak jeden motyw, który w żaden sposób mi nie przypadł do gustu. Otóż dowiadujemy się, że Deadpool jest ostatnim ocalałym superbohaterem na Ziemii. Oczywiście rozumiem, że skoro Najemnik jest centralną postacią historii to nie mogło być inaczej, ale takie wytłumaczenie zostaje po prostu narzucone i nie następuje choćby próba potwierdzenia tego faktu. W uniwersum Marvela jest tak wiele dużo potężniejszych postaci niż Wade, a teraz czytelnik ma uwierzyć że wszyscy z nich nie żyją? A co choćby z bohaterami operującymi poza planetą? Czy widząc co się dzieje nie powróciliby na pomoc? Za wytłumaczenie otrzymujemy krótką wzmiankę i mamy ją bezkrytycznie przyjąć. Ja tego zupełnie nie kupuję. 

W warstwie wizualnej, nietypowo jak na komiks z Deadpoolem, miniseria jest utrzymana w skali szarości. Świat przedstawiony w wyniku epidemii zombie jest bezbarwny, balansuje jedynie między bielą a czernią. Występują jednak zasadnicze wyjątki, zwłaszcza w pełni kolorowy Deadpool wraz z jego standardowymi żółtymi dymkami dialogowymi i myślowymi. Także retrospekcje są w pełni kolorowe, ale nie ma ich za dużo. Jako że nie raz i nie dwa spotykałem się z podobnym zabiegiem w innych komiksach, brak barw w ogóle mi nie przeszkadzał. Autorem rysunków jest Ramon Rosanas z którym do tej pory nie miałem styczności, ale wykonana przez niego praca w pełni mnie usatysfakcjonowała. Postacie zarówno ocalałych jak i zombiaków zróżnicowane z zachowaniem odpowiednich proporcji, lokacje i krajobrazy urozmaicone i dopracowane. Jedyną rzeczą do której bym się przyczepił do maska Deadpoola, która była dla mnie zbyt statyczna. Brak zarysowanych ust i ogólnie uboga mimika stanowiły pewną niedogodność. 

W ujęciu całościowym NIGHT OF THE LIVING DEADPOOL to pozycja godna polecenia. Co prawda na właściwe zawiązanie akcji trzeba trochę poczekać, ale oczekiwanie zostaje wynagrodzone. Do tego dopracowana oprawa, uboga w kolory to fakt, ale taka odskocznia od standardu jest przyjemna.

czwartek, 17 grudnia 2015

Deadpool Volume 2 #8-9: Magnus Opus

Podtytuły kolejnych zeszytów Deadpool Vol. 2 #8-9 to "All Your Base Are Belong To Us" oraz "Hard To Get". 
Podtytuły kolejnych zeszytów Thunderbolts Vol. 1 #130-131 to "Dead to Rights" oraz "Head over Heels".
Scenariusz: Daniel Way i Andy Diggle.
Rysunki: Paco Medina i Bong Dazo
"Magnus Opus" to mini-crossover między seriami DEADPOOL VOLUME 2 oraz THUNDERBOLTS VOLUME 1, mający miejsce w czasie Dark Reign, a więc okresie rządów Normana Osborna, który po tym jak uratował Ziemię przed inwazją Skrulli (dzięki danym wykradzionym Deadpoolowi na końcu "One of Us"), zajął miejsce Nicka Fury'ego. Organizację SHIELD zastąpił HAMMER, a w miejsce Avengers powołał własnych Dark Avengers, drużynę złożoną z byłych (lub zakamuflowanych) przestępców, wykonujących polecenia nowego szefa. 

Jak wspomniałem, "Magnus Opus" dzieje się w czasie Dark Reign. Deadpool w końcu wie, kto wykradł mu bio-dane o Skrullach, a także to, kto od jakiegoś czasu usilnie stara się zakończyć jego żywot. Jest to jedna i ta sama osoba - Norman Osborn. Wade szybko przekona się, że Osborn ma spore zasoby, aby dobrać mu się do skóry, w tym oddział Thunderbolts w składzie Paladin, Headsman, Antman, Black Widow i Ghost, których nasyła na Najemnika, aby dokończyli dzieło Tiger Sharka.

Sam zarys fabuły wypadał interesująco, ale scenarzyści niezbyt się wykazali. Ta historia to niestety ciąg niemal nieprzerwanych, mało wyrafinowanych bijatyk. Jedynie przy pierwszym starciu, z racji zaskoczenia, Wade jest bliski porażki i musi się ratować teleporterem, ale do kolejnych potyczek jest już bardziej przygotowany, a pomaga mu też Taskmaster. Jest kilka zabawnych momentów, w tym niejednoznacznie zakończony "miłosny" wątek Deadpoola i Black Widow, ale nie poprawiają one zbytnio ogólnego odbioru historii.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

12 Days of Deadpool

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia i wielu z nas powoli rozpoczyna do nich przygotowania. Także filmowy Deadpool. 
Począwszy od dzisiaj przez dwanaście kolejnych dni codziennie swoją premierę będą miały materiały związane z filmem. 
Na początek nowy plakat, który jest odważny, przynajmniej dwuznaczny i mocno sugestywny.