niedziela, 17 stycznia 2016

Deadpool Team-Up #899

Scenariusz: Fred Van Lente.
Rysunki: Dalibor Talajic.
DEADPOOL TEAM-UP to jedna z trzech serii regularnych z Pyskatym Najemnikiem, które rozpoczęły swój bieg w 2008 roku. Seria składa się z siedemnastu, nie powiązanych ze sobą jednozeszytowych historii. Na jej łamach Wade Wilson przemierzył uniwersum Marvela wzdłuż i wszerz sprzymierzając się na krótką chwilę z całą plejadą postaci. W pierwszym numerze jest to grecki heros Hercules, którego mitologia podobnie jak w przypadku nordyckiego Thora, została odpowiednio wpasowana w realia uniwersum Domu Pomysłów. 

Wilsona dręczą powracające sny, w których toczy walkę z tajemniczym przeciwnikiem, którego w żaden sposób nie może pokonać. Gdy Najemnikowi udaje się połączyć pewne szczegóły z koszmarów z miejscem, w którym kiedyś był, udaje się tam w nadziei znalezienia odpowiedzi i ukojenia. Nieoczekiwanie na jego drodze staje Hercules, z którym po krótkim spięciu jednak znajduje wspólny język. 

Dość szybko wychodzi na jaw, że spotkanie greckiego boga i Deadpoola nie jest przypadkowe. Za całą sytuacją stoi dwóch łotrów, którzy zjednoczyli swe siły przeciwko bohaterom. Nightmare, który żywi chęć zemsty wobec Herkulesa i Arcade, który ma uraz do Deadpoola, wykorzystując swoje zdolności chcą odprawić Merca i Herca na drugą stronę Styksu. 

Jeden numer to trochę mało, aby opowiedzieć ciekawą historię, ale Fred Van Lente spisał się całkiem dobrze. Scenarzysta nie bawił się jakimiś banałami, chciał nadać głównym protagonistom delikatny rys psychologiczny co w moim mniemaniu udało się zrobić, gdyż najlepiej rozpisanymi i zarazem najciekawszymi planszami w numerze są te, na których dochodzi do konfrontacji Deadpoola i Herkulesa z ich wewnętrznymi demonami. W kwestii rysunków to Dalibor Talajic zbytnio się nie wysilił. O ile postacie są ładnie przedstawione, to już tła i lokacje wypadają biednie, choć może to nie wyłącznie wina rysownika, a materiału, który miał opracować. 

Dodatkowo zakończenie na spory plusik. Jak najlepiej odreagować ciężkie przeżycia... ostrą imprezą w Meksyku. Zapamiętam tę radę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz